wtorek, 28 kwietnia 2009

Maszyna czasu [WR]

- Dziś zaprosiliśmy do studia znanego artystę, stylistę i promotora sztuki Pana Edwarda Obierka, znanego z dotychczasowych reportaży "Zamrożonego misia koali z Alaski" czy pomnika "Serdecznego palca - anonimowego apostoła", szeregu plakatów filmowych, między innymi do horrorów "12 głodnych ludzi", "Zemsta Praszczura" czy "Zawiasy do okien się nie domykają 3". Parę tygodni temu zakończył pracę nad witrażami w kaplicy św. Oktoberstynek które nazwał "Pielenie ogródka tępym kijem" oraz "Moja świętobliwa latryna" . Witamy Pana w studiu. (uśmiech na połowie twarzy skierowanej w kamerę).

- Coś nie słyszę oklasków (pierwsza faza naburmuszenia się artyście załącza, wsiąka konsekwentnie w fotel trzymając założone ręce).

- Hmmm....... rozumiem. Oklaski dla Pana Obierka (reporter klika na nacisk z oklaskami z puszki).

- To rozumiem. Nienawidzę gdy publiczność pochrapuje podczas ważnych rozmów. Pewnie całą noc pili lakier owocowy, pocili się oglądając mistrzostwa w chowanego albo przeglądali sprośne kroniki filmowe w internecie. Osobiście nigdy bym nie spojrzał na sprośne kroniki. Od oglądania takich rzeczy podobno dostaje się jędrnych ud, zmarszczek na stopach i krzywych brwi. Phi! Jakby mi czegoś było brak...

- No dobrze, ale dziś jest Pan z nami, gdyż chciał się podzielić swoim nowym osiągnięciem, zgadza się? Opisuje Pan swoje dzieło jako "Marnotrawstwo źle spędzonego czasu".

- To prawda. Nadeszły wielkie czasy dla sztuki nowożytniej, a ja będę flagą tej rewolucji. Już nawet przygotowałem odpowiednio nasmarowany kij, teraz muszę tylko...

- A czego dotyczy najnowsze dzieło tak naprawdę? Przecieki nie dostały się dalej jak do połowy Pana ogródka. Rozumiem że regularnie Pan nawadnia i nawozi swoje pole minowe otaczające posesje...

- Nie mówimy o jednym, tylko większej ilości, znacznie większej! 5 dokładniej. 
Rozpocząłem ten projekt gdy miałem 40 lat, wtedy to idea zaświeciła niczym pełnia Księżyca w upalny dzień w mojej rozszalałej głowie. Byłem młody, głupi, ciekawy świata i lekkomyślny. Robiłem różne szalone rzeczy, paliłem w piecu, jadłem chipsy z supermarketu, robiłem lobotomie na jeszcze żywym ślimaku...

- Może nie powinien się Pan do takich rzeczy przyznawać przed kamerami

- Widocznie coś zostało mi z młodzieńczego szaleństwa *he he* (zaśmiał się nieudolnie). No dobrze, wynikiem mojej wieloletniej pracy jest seria popiersi przedstawiających znane osoby.

- Na przykład ?

- Konkretnie - Mick Jagger, Madonna, Jim Morrison, Elvis czy nawet Jan Kowalski.

- Miło że upamiętnił Pan ich twarze w bitej skale.

- Z pewnością, jednak tym razem chciałem ich przedstawić w innym świetle, takich jakich ich na co dzień nie znamy. Ludzie ci, wg moich informacji, aby korzystać z życia w anonimowy sposób, używają drogich i niedostępnych dla normalnego człowieka środków. Te popiersia przedstawiają ich prawdziwy wygląd z dnia codziennego. iHhola!


(Pan Edward Obierka ściąga jednym energicznym ruchem ręki prześcieradło zasłaniające portrety rzeźbiarskie)

- Oto one, moje najdroższe dzieci ! Rozbiłem całą ścianę boczną mojego dworku by je stworzyć...
(Redaktor chwile się przygląda na zmianę 5 portretom rzeźbiarskim, kropla potu pojawia się na jego skroni. Przełyka ślinę i mówi:)

- A- ale mają p-papierowe torby na głowach!

- Dokładnie! By skosztować anonimowego szczęścia życia, noszą ekologiczne torby powyżej szyi. Możemy ich z pewnością spotkać na ulicach, w parku rozrywki, w muzeum. Teraz gdy ta tajemnica została odkryta, każdy będzie mógł poczuć satysfakcję z Mick'iem, dać ognia Morrison'owi, trochę się zabawić z Madonną, napluć na buty Elvis'owi czy nawet uścisnąć rękę Kowalskiemu!
(chwila ciszy u redaktora) . (Jeszcze chwila ciszy na zebranie myśli) , (otarcie twarzy ręką, rozluźnienie krawata i w końcu pytanie od redaktora:)

- Czy jest Pan pewien tego co mówi? Nie wydaje się to Panu trochę dziwne ?

- Że ludzie chcą poczuć satysfakcję z Jagger'em, tak! Ale są różni...

- Nie, nie, chodzi mi dziwne - że noszą torby na głowach, papierowe kwadratowe torby...

- Ta informacja kosztowała mnie masę kasy i nie mam zamiaru z niej rezygnować, by ktoś inny się na niej dorobił. Oni są między nami! Patrzą na nas przez wycięte nożyczkami otwory na oczy, oddychają tym samym powietrzem dzięki dziurkom z boku, nawet chodzą do fryzjera tylko wycinają dna w torebkach...
(Redaktorowi oczy lecą w różne strony, prawie się zaksztusza wodą)

- Skąd Pan ma takie informacje!

- Myśli Pan że powiem tym milionom tysięcy moich fanów skąd to wiem i wywołam falę niesamowitej i niewyhamowanej miłości do mojej osoby? Oczywiście że powiem! Jedna z osób przedstawiona moim popiersiem się wygadała!

- Która ??????? (krzyczy redaktor i łapie się za włosy, grzęznąc palcami w żelu)

- Jan Kowalski!
(Następuje długa chwila ciszy; kompletnej konsternacji. 
Wielka maszyna czasu zgrzytnęła, 
bieg historii zostaje zachwiany, 
ziemia się na chwilę zatrzymała, 
słońce skierowało oczy w Naszą stronę, 
myszy na księżycu przestały chrupać i przez lornetkę zajrzały do studia 
gdzie reporter i artysta przemyśleli co właśnie powiedzieli) 

....... 

(Bęben maszyny czasu jest pusty. Następuje zwolnienie blokady. Mechanizm wypluł kulkę.)

.......

(Reporter łapie się za ucho, chwilę nic nie mówi. Potem się wyprostowuje i zwraca się do artysty:)

- Informatyk mnie poinformował, że podczas nagrywania materiału wyskoczył Error komputera w studiu, rozumie Pan - niebieski ekran i trzeba było zresetować system. Nie obędzie się bez reinstalacji systemu, to może trochę potrwać...

- To ja to chrzanię!! Mam basen za 10 minut, muszę łapać taksę i lecieć bo jak się spóźnię 5 minut to mi ratownik naliczy jak za godzinę ! A popiersia, (spojżał na nie z miłością jaką daży tylko matka do swojego dziecka rolek, na których się poślizgnęła), wyrzućcie. I tak mi się nie podobały... Jan Kowalski ma nadłamane ucho. Dowidzenia.

.......

....... po czym szczury na księżycu wróciły do jedzenia sera, klikneły na pilocie i zmieniły kanał w telewizorze na Superstację.......

- O! Doda mówi o problemach owłosienia na klatce piersiowej.......

Wszelkie prawa zastrzeżone. Własność - Jan Serafin.

Brak komentarzy: