wtorek, 28 kwietnia 2009

Dr. Apteka [WR]

Lekko surrealistyczne wnętrze apteki.

(specyficzny wstęp, np. wchodzący do sklepu w czasie piosenki Electric Feel Now Justice RMX, od 4:37, poskręcane wycinki, pasujące do muzyki) Podchodzi klient do lady i rozpoczyna się rozmowa:

- Dzień dobry, chciałbym kupić coś na płuca.

- Coś na płuca, coś na płuca (drapie się po brodzie) Na chore płuca polecam kupić to (pokazuje to co ma pod ręką), niedawno odkryte [ ] w wyciągu z cegły nadadzą Pana płucom nowy, żywszy odcień, poprawią pracę odcinku płuco-ucho oraz zabije wszelkie zarazki, robaki, trojany, świnie, spyware'y...

- Spajłery ? Zmieni kolor płuc ? Ucho ?...

- To bardzo nowoczesna receptura, została odkryta (spogląda na zegarek) już dobre 2 godziny temu.

- Co Pan mi chce sprzedać, wyciąg z cegły ?

- Neogotyckiej cegły (macha palcem w kierunku klienta) już takich nie robią. W Gniewie zamek z takich zbudowali, już takich nie produkują !

- Zapomnij Pan o tym. Potrzebuje prawdziwego leku, coś na płuca, ale na regenerację płuc, nie na zmianę kolorytu, 'okej' ?! (lekko podniesione ciśnienie).

- Ach, na regenerację płuc ! (słaba żarówka pojawia się nad głową aptekarze) No więc mam coś dla Pana! (robi parę kroków do kosza na śmieci, szuka w nim chwilkę, znajduje słoik z czymś (wyglądającym jak smalec)) Ta maść, nakładana regularnie 2 razy dziennie 7 dni w tygodniu bezpośrednio na płuco, powoduje szybkie odrośnięcie drugiego.

- (patrzy na smalec, lekko się oblizuje) S- słucham ?

- ...oczywiście produkt jest ściśle zakazany dla pacjentów z 2 płucami, jest tylko na receptę. Ale dla Pana, ponieważ podoba mi się Pana kolor portfela, wystarczy ze Pan rozepnie koszulę, zrobi niegłębokie nacięcie skalpelem wzdłóż klatki tak bym mógł spojrzeć, że organ jest solo i sprzedam Panu lekarstwo.

- (chwila zapatrzenia, z otwartymi ze zdziwienia ustami, otrząśnięcie się) Co za banialuki! Jak Pan sobie wyobraża że rozetnę się (jak jakiś emo) przy Panu żeby pokazać ile mam płuc! Absurd, już nie mówiąc czy da się żyć z 1 płucem ...

- Da się.

- Słucham ?

- Da się nawet bez żadnego. Pewien amerykanin został postrzelony w obydwa [mądrze brzmiąca nazwa po łacińsku, może być płuc] walcząc w Wietnamie, medyk nie miał nic do stracenia to mu zainstalował 2 butelki po coli w ich miejsce.

- Nie wierzę...

- To niech Pan uwierzy. Człowiek ten ma trójkę dzieci, kochającą żonę, psa, kota i żółwia o imieniu 'Fifi', mimo że musi wylewać czy wymieniać wodę w płucach (znak "cudzysłowie " palcami), ale teraz chociaż nosi szklanych butelek, dostał od koncernu plastikowe niedawno... (patrzy w sufit i gryzie (własną!) wargę w zamyśleniu)

- Nie wierze w ani jedno słowo jakie Pan wypowiedział! Niczego od Pana nie kupię, jest Pan szarlatanem i próbuje mnie naciągnąć na bezużyteczne leki!

- Szkoda (opiera się o blat i zniża głos) bo dziś jest rabat dla pyszałkowatych klientów (patrzy na swoje paznokcie z zainteresowanie większym niż przy audycji pierwszej podróży w kosmos)

- Rabat ? (w miejscu gałek ocznych pojawia się złote Zł. Zł.)

- Tak, zdarza się raz na 8 lat na jesieni, pomiędzy dniami [X ] a [Y], gdy planety ułożą się w lini prostej, w konstelację Drewnianego Pajaca z Długim Nosem.

- Rabaty na ... ?

- Leki do-pingowe dla 90-latków, torby ekologiczne do oddychania na wysokościach powyżej [XXXX] km, magiczne kasztanki, rajstopy poprawiające słuch, lecznicze drewno na patyku oraz korkociągi Euklidessa...

- Czym są te 'korkociągi Euklidessa'? 

- Specjalistyczne narzędzia do otwierania lekarstw gazowanych, matole !1

- (chwila konsternacji, otrząśnięcie się z umysłowego letargu; wybudzenie z hipnozy słowa 'Rabat') Nie, dość już tej farsy, nie chcę rabatu na nic od Pana. Prędzej dostanę infekcji paznokcia mózgu od rozmowy z Panem niż coś sobie dzięki temu (wskazuje na wystawione leki) wyleczę cokolwiek. Idę na stragan po lekarstwa, podobno jest nowa dostawa ziół. Pokój. [bierze boombox'a na ramie, włącza piosenkę, słuchać reggae, mruczy coś w patois pod nosem ale nic specjalnie obraźliwego)

Do sprzedawcy podchodzi wąsaty klient i się pyta:

- Przepraszam, a czy szanowny Pan ma dla mojej skromnej osoby też ma jakiś rabacik ?

- Nie. Dla jęczących lekomanów nie mamy rabatów prócz na leczniczego kopa między nogi.

- O! Poproszę 4 wtedy.......

Wszelkie prawa zastrzeżone. Własność Jan Serafin.

Brak komentarzy: